Poetycko patrząc na świat...
***
Zasada stałości,trzeba ją obalić,
Wszystko zmienić,bo jest źle.
A czy będzie lepiej?Pytanie do Platona kieruję,
Lecz on już cicho gdzieś siedzi,
Tylko patrzy na tych głupców swiata,
Z niedowierzaniem na twarzy.
"Pytasz,a wiesz!"-odpowiada.
Wiem tylko jedno-teraz żyję!
Niech świat się wali-ja żyję!
Stuku,puku,hałas,grzmot...
Basta,finito!Teraz mój ruch!
Żyć,nie umierać,w szczęściu i w złe czasy.
Choć ciemno,mokro i zimno,
W naszych sercach żywy ogień.
On rozświetla nam czas i drogę.
Zapomina nas czas i świat,
Ale my w tej niemapięci kroczymy,
Po wyboistej,śmiertelnej drodze,
Zawsze razm....krok za krokiem...
***
Ludzie mokną w słońcu,gdy płaczą,
Geothe patrzy na wszytskich z usmiechem.
I cóż,że Werter zniknął z tego świata,
My nie musimy tak odchodzić,
A drogi są różne...
Wybierasz życie,czy śmierć?
Ja wybieram ciepło miłości!
Za wszytskie grzechy świata
Nie jest mozliwe odpokutować.
Życie to coś ulotnego...
Carpe diem!I tyle!
***
Czas jest szybszy niż sprinter,
Ucieka przez cienkie palce.
Nie zatrzymują go blokowiska,
Nie zatrzymują go cierpienia.
Czas jest niesprawiediwy dla kochanków,
Onieśmiela ich,łudzi i bawi się nimi.
Czym jest człek w czasie?
Zaledwie kroplą w morzu życia.
Pocóż nam ten szyderczy czas?
By gonić za motylem na łące rozkoszy,
Sekunda za minutą i jest wciąż dalej.
Umierać sekundą,rodzić się godzinami...
***
Zapamiętać te chwile
Zapamiętać Twoje słowa
Niech wkroczą w mój umysł
Niech rozpalą moje zmysły
Nie chcę się ukryć w kącie
Nie chcę tej samotnej ciszy
Ileż jeszcze będzie tych Twoich słow?
Ileż będzie tych chwil?
Ta nieodzowna niepewność
Ta namiętna adrenalina
Ukradnij mnie stąd!
Ukradnij mnie na koniec świata!
***
Jak feniks z popiołów odradzam się
Z każdą chwilą,gdy przy mnie jesteś.
Drżą moje zmysły,drżę cała ja
W namiętnej chwili patrzących Twych błękitnych oczu.
Z każdym promieniem porannego słońca
Pragnę się budzić w Twych silnych ramionach.
Tylko słowo,a ulecę w przestworza
Lecz tylko z Tobą będzie mi jak w niebie.
Proszę o milion tych ciepłych słów
Proszę o milion tych spojżeń rozkoszy.
Nie bierz znów w uścisk moich dłoni
Poprostu trzymaj je do końca świata.
Niech księżyc i gwiazdy wiedzą,
Że nasze myśli i ciała są połączone.
I cały świat w objęcia wezmę,
Gdy tylko szepniesz słówko ciepłym głosem.
Znów będę w Twych ramionach,
Bo wiem,że i tak w nich znajdę właśnie Ciebie!
***
Zaznaj wreszcie puchatkowej ekstazy miodu
Pozwalam spijać ten nektarz moich ust
Już tego nie zatrzymię
I Ty tez nie położysz temu kres
POzwól nacieszyć się swoim widokiem
Gdy siadasz obok mnie i otaczasz mnie ramieniem
Obawy,smutek,złe dni...
Razem to wszytsko przetrwamy
Bo nikt nie zliczy tych chwil
Gdy ma pierś faluje,a serce mocno bije
A Twoje ciało całe drży
I razem tak sobie płyniemy
Daj mi się unieść tej fali boskiej
Bo to przeznaczenie,to Bóh w nas tchnął to wrażenie
***
To dla Ciebie moje dłonie i ramiona
Dla Ciebie moje delikatne jasne włosy
Dla Ciebie biel mojej szyi i twarzy
Dla Ciebie mój drobny nosek
Dla Ciebie moje kołyszące się biodra
Dla Ciebie ma pierś szumiąca oddechem
Dla Ciebie moje stopy
Dla Ciebie moje uda rozkoszy
Dla Ciebie mój śpiew,moje słowa
Dla Ciebie mój każdy uśmiech co dnia
Dla nas ta namietna muzyka
Dla nas promienie świeżego poranka
Dla Ciebie ja cała jestem!
***
Choć jeden raz przywitaj mnie rankiem,
Z kubkiem gorącej aromatycznej kawy.
Bądź przy mnie,gdy wtulę się w pościel,
A ty wtulisz się z radością we mnie.
I nawet,gdy popłyną duszące łzy,
Bądź przy mnie blisko,weź w ramiona.
A gdy na Twą twarz smutek w kroczy,
Ja przytulę Cię do mych piersi.
Poznaj mą małą moc,a ja poznam Ciebie,
Pokłońmy się nocy razem.
Księżyc i gwiazdy ukołyszą nas do snu,
A my we dwoje zatańczymy pośród nich.
Nie płacz,gdy będę musiała iść,
Lecz ciesz się,że bedziesz mnie mógł jeszcze raz zobaczyć!
***
|